1.Wonderland 04:21
2.Ultrablast 02:35
3.Stage 3 02:51
4.Genesis 03:06
5.Stage 5 03:16
6.Killing Moon 02:55
7.Last Heart 03:03
8.Dystopia 03:44
9.Stage 9 02:59
10.Pixel Dreams 03:30
opakowanie: jewel case + książeczka
Tłoczone CD w jewel case. W środku książeczka rozkładana do formatu mini-plakatu. Naklejki gratis!
Cat.Finch i Pstyk napisali piękny listy list miłosny do starych gier video - Insert Coin. Ta płyta to jednak coś więcej niż tylko proste 8bitowe inspiracje, ale po kolei. O obu tych producentach można by napisać wiele, ale w telegraficznym skrócie warto tylko zaznaczyć, że działają w ramach polskiego hip-hopu już od lat i obaj robią to na swoich zasadach. Wrocławianie mogą kojarzyć Pstyka np. z mixtape’a Pchaj to z taśmy (2010), który producent nagrał wspólnie z jednym z najbardziej charakterystycznych głosów wrocławskiego podziemia - Jotem, a szersza publiczność z bitów, cutów i remixów, które nagrywał m.in. dla Magiery czy Otsochodzi. Cat.Finch zresztą także pojawił się na płycie tego ostatniego, dla którego wyprodukował otwierający album 2011 kawałek Dom, a wcześniej m.in. brał udział w projekcie Niewidzialna Nerka (pod pseudonimem Globalny Odlot). Mimo współpracy ze znanymi nazwiskami, obaj artyści działają na marginesie polskiej sceny hip-hopowej - obaj wydają własne mixtape’y z muzyką zdecydowanie różną od rapowych przebojów. W muzyce Cat.Fincha słychać wyraźne inspiracje brytyjską sceną (artysta mieszka na co dzień w UK) - jego Nine Lives Mixtape spokojnie mogłoby się znaleźć w katalogu Night Slugs. Pstyk z kolei nieustannie eksploruje różne estetyki na licznych beattape’ach - od lofi hip-hopu „do studiowania” w PstykTales, przez przepełnione samplami z VHSów Pstyk And His Mysterious Stories aż po phonk w Trippin in Wroclove (koprodukcja z Czarnobrodym). Wspólne nagranie Cat.Fincha i Pstyka, czyli Insert Coin, jest ciekawą wypadkową tych inspiracji, ale - mimo wspólnego mianownika w postaci sampli z retro gier - obaj artyści wyszli też dużo dalej. Mamy tutaj próbki nie tylko z NESa, SNESa, Segi czy N64, ale też masę pięknych syntezatorowych melodii czy wpadających w ucho soulowych partii zaczerpniętych z zakurzonych winyli i kaset. To nie jest po prostu 8bit na trapowych/hip-hopowych podkładach. Nawet jeśli pojawia się tutaj bas z 808 czy trapowe cykacze to struktura utworów prowadzi je w całkiem piosenkowe rejony (mimo, że to muzyka instrumentalna!), a to właśnie za sprawą podstawowej siły tego albumu - organicznych melodii i kontrastujących z nimi 8bitowych, surowych sampli. Ten album śmiało mógłby zostać pozbawionych jakichkolwiek instrumentów perkusyjnych i broniłby się jako doskonała płyta ambientowa. Sprzyja temu zresztą całościowe wrażenie, jakie robi muzyka na tym albumie - słowo klucz to melancholia. Któż nie tęskni do beztroskich dni czasów dzieciństwa i nastolęctwa, kiedy mogliśmy sobie pozwolić na odpalenie konsoli 5 minut po przebudzeniu i - pozostając w pidżamie - „przegrać” cały dzień? Nastrój ten wyczuł też doskonale Mateusz Mazak odpowiedzialny za stronę wizualną wydawnictwa. Jego ilustracja przedstawiająca klasyczny automat do gier zdobi rozkładaną okładkę do kasety, a sama przezroczysto-czerwona taśma od razu przywodzi na myśl kartridże z Mario Bros. Dajcie się ponieść nostalgii i wy - czas na „Insert Coin” i press play!